Kaulitzowy Gang (+16)

Silke

- Później... - moje dłonie szybko wślizgnęły się pod jego koszulkę, głaszcząc go po płaskim brzuchu.

Kiwi

Mruknąłem cicho i wsunąłem ręce pod koszulkę brata. Zacząłem lekko drażnić jego skórę paznokciami i opuszkami palców.
- Chodź na górę - oderwałem się od niego i szepnąłem mu tuż przy ustach. Nawet nie zauważyłem jak Tom wrzucił mnie sobie na plecy, jak worek ziemniaków i z wielkim bananem zaczął wchodzić na schody. - Ale ja miałem na myśli, że o własnych siłaaaach. Puść mnie. - uderzałem lekko pięściami w jego plecy, śmiejąc się głośno.

Silke

- Nigdy Cię nie puszczę, kochanie. - zaśmiałem się, drugą ręką klepiąc go po tyłku. Wszedłem do mojego pokoju, i położyłem go na łóżku, uśmiechając się szelmowsko. Usiadłem na Nim okrakiem, zaczynając błądzić dłońmi po jego brzuchu, w czasie gdy moje usta były przyklejone do skóry jego szyi.

Kiwi

Złapałem go za brodę i mocno wpiłem się w jego usta. Złapałem brzeg koszulki i zacząłem ją lekko podwijać do góry. Wreszcie oderwałem się od Toma i obróciłem się tak, że teraz ja na nim siedziałem i zdjąłem z niego ten nie potrzebny ubiór. Potem pozbyłem się też swojej i mocno przylgnąłem do brata. Ponownie zacząłem pocałunek, tym razem czując go całym ciałem. Poczułem, że w podbrzuszu zaczyna mi się robić coraz cieplej, a moje ciało przechodzą coraz to dłuższe, przyjemne dreszcze.

Silke

Hm, od ostatniego czasu chyba troszkę mu się przytyło. Kochałem jego wyraz twarzy, kiedy był podniecony, po prostu to było coś, co należało tylko, i wyłącznie do mnie. Oddawałem każdy jego pocałunek z taką dziwną agresją, jakby to był ostatni raz w moim życiu. Ręce zaczęły błądzić po jego plecach, aby po chwili zacząć coś majstrować przy jego spodniach.

Kiwi

Znów przeturlałem się tak, że leżałem pod Tomem. Podniosłem lekko biodra, a on zsunął mi spodnie. Położyłem się wygodnie, a Tom zaczął zjeżdżać ustami coraz to niżej i niżej, ręką cały czas gładząc środkową część mojego uda. powoli robiło mi się coraz bardziej gorąco. Podbrzusze pulsowało mi w zawrotnym tempie,a dreszcze były coraz to silniejsze. Ostatkiem sił złapałem pasek Toma i rozpiąłem jego szlufkę. Zsunąłem mu spodnie i rzuciłem gdzieś na podłogę.

Silke

Zacząłem muskać ustami jego podbrzusze, a dłonie cały czas delikatnie gładziły wewnętrzną część jego ud. Kochałem jak tak słodko pojękiwał, i wił się pode mną. To było coś, za co byłbym wstanie oddać życie, bo nic, ani nikt nie potrafi doprowadzić mnie do takiego stanu w jakim byłem teraz. Nie miałem ochoty jeszcze ściągać mu bokserek, miałem ochotę trochę go pomęczyć. Zacząłem całować go po nagim torsie, aby po chwili zająć się jego brodawkami.

Kiwi

Tom całował mnie po klatce piersiowej, a ja zataczałem rękami małe kółka na jego plecach. Przy każdym ruchu Toma czułem jak jego twarda męskość wbija mi się w uda, ale ja nie byłem gorszy. Poczułem gorący język Toma, okrążający moje brodawki. Zacząłem się coraz bardziej wić pod bratem.
- Toom, noo - stęknąłem. Brat tylko uśmiechnął się chytrze i wrócił do poprzedniego zajęcia. Starałem się znów obrócić tak, bym siedział na nim, ale dred mocno się zaparł. - Braciszku - zacząłem mruczeć słodko. Może to na niego podziała?

Silke

- Co Billy? - spytałem, jakby nie wiedząc o co mu chodzi. Dłonie zaczęły delikatnie wspinać się w okolice linii jego bokserek, aby po chwili znów zjechać na uda. Jestem okropny, ale kocham, kiedy w Nim wszystko się gotuje.

Kiwi

- Dobrze wiesz co. - ledwo co wydyszałem - Nie męcz mnie już. - Jednak Tom nadal nie miał zamiaru mnie słuchać.
Nagle bez ostrzeżenia włożył mi rękę w bokserki. Jęknąłem głośno i zobaczyłem przed oczami mgiełkę. Bliźniak nadal całując mnie po klatce piersiowej, zaczął nieznacznie poruszać ręką w bokserach. Poruszałem biodrami, próbując pogłębić jego ruchy. Oczywiście to nic nie dawało. Zebrałem wszystkie swoje siły i korzystając z chwili nie uwali Toma, przewróciłem nas tak, że siedziałem mu teraz na biodrach.
- I co teraz? - wychrypiałem lekko łapiąc oddech.

Silke

- Co tylko zechcesz. - położyłem dłonie na Jego biodrach, uśmiechając się irytująco. Ciekawy byłem tego, jak mały przejmie inicjatywę, gdyż zawsze był tym, który wolał być bardziej bierną stroną w łóżku. Zaczął powoli poruszać udami, ocierając się o moje krocze. Z moich ust wyleciały pojedyńcze jęki, a rozum odmawiał posłuszeństwa.

Kiwi

Co zechcę tak? Skoro chce ... Zacząłem powoli, mokrymi pocałunkami tworzyć sobie ścieżkę do gumki jego bokserek. Potem lekko złapałem je zębami i obsunąłem kawałek. Zacząłem całować odsłoniętą część podbrzusza mokrymi i suchymi pocałunkami, a jęki i stękania Toma pomagały mi coraz bardziej zapomnieć o mojej nieśmiałości.

Silke

Hm, moje małe lwiątko robiło coraz odważniejsze ruchy. Uniosłem lekko biodra w górę, chcąc, jak najszybciej znów poczuć tą więź między nami, której nie mamy na co dzień. Chciałem, aby znów wbijał mi paznokcie w plecy, a jego usta nerwowo szukały moich.

Kiwi

Położyłem się obok Toma na poduszce i złapałem jedną ręką gumkę jego bokserek, a drugą położyłem mu na klatce piersiowej. Wbiłem się mocno w jego usta, jedną ręką zdejmując z niego bieliznę, a drugą lekko jeżdżąc paznokciami i opuszkami po brzuchu i torsie brata. Takich chwili nic nie mogło mi odebrać. One należały tylko do mnie i do Toma.
Pomiędzy jednym a drugim stęknięciem brata, w końcu zdjąłem z niego bokserki. Odsunąłem się od jego i ostatni raz musnąłem go w usta. Potem zacząłem zniżać się do jego męskości w wiadomym celu.
Nagle pokój przeszył dzwonek komórki Toma. Brat nie przejmując się nim podłożył jedną rękę pod kark, a drugą zaczepił mocno na kołdrze, czekając na mój ruch.

Silke

Cholera, miało być tak pięknie, a ten cholerny dzwonek nie chciał się uciszyć. Na początku nic sobie z tego nie robiłem, tylko kazałem robić Billowi to co robił. Jednak, zacząłem po chwili podejrzewać, że mogło stać się coś niezbyt dobrego, i ktoś ma kłopoty. Pocałowałem czarnego w usta, i spojrzałem na Niego przepraszająco. Porwałem swój telefon, którzy leżał na szafce nocnej i odebrałem.
- Lepiej żebyście mieli poważny powód do przerywania mi, bo jak nie, to od jutra będziecie szorować drogi własnymi językami. - ostrzegłem na początku, przeciągając się.
- No bo, chodzi o to, że mamy kłopoty! - wrzasnął spanikowany Nick, który chyba niezbyt wiedział co się dzieje. Nie miałem czasu na wyjaśnienia, po prostu zapytałem się go gdzie są, i że zaraz tam będę. Zacząłem ubierać się z prędkością światła, a gdy już byłem przy drzwiach pokoju, nagle przypomniałem sobie o pół nagim bracie, który lampił się we mnie jak sroka w gnat.